Miałem ten sam problem i po wpisach na tym forum doszedłem do wniosku że biorę sprawy w swoje ręce nie licząc na pseudo serwisantów. A więc zacznijmy od zasady działania czujnika wykrywającego wyciek wody - na spodzie zmywarki znajduje się plastikowa obudowa wpinana na zatrzaski która pełni funkcję misy na środku której w wytłoczeniu znajduje się prosty mechanizm pływakowy czyli styropianowy krążek pracujący na pionowym sworzniu, który w momencie wycieku i napełniania się wytłoczenia wodą wypływa do góry i uruchamia krańcówkę, która to wyłącza cały cykl mycia i wyrzuca błąd LC. Dopóki woda unosi pływak styropianowy błąd nie zniknie. Stanie się to dopiero jak wyparuje a że paruje raz szybciej a raz wolniej to błąd znika po różnych czasookresach. A teraz przyczyna wycieku: w moim przypadku sprawa okazała się banalna co nie oznacza że zdiagnozowanie było łatwe bo musiałem poodkręcać boczne obudowy i obserwować co się dzieje w czasie pracy. Na lewej bocznej ściance zmywarki są dwa otwory odpowiedzialne za suszenie połączone na zewnątrz z plastikowymi zbiornikami odbierającymi wodę dostającą się tam w czasie procesu mycia, które uszczelnione są na zasadzie gumowej uszczelki dociskanej od zewnątrz do komory myjącej plastikową nakrętką wkręcaną od wewnątrz (widoczne na załączonym foto). Wystarczyło porządnie ręką je dokręcić i przeciek zlikwidowany. Wiem jaki to frustrujący problem więc mam nadzieję że choć trochę pomogłem.
Ogólnie błąd LC. Zmywarka wylała wode, nie wiadomo czemu, potem wyskoczył błąd LC. Czekamy aż wyschnie, wyczyściliśmy filtry, sprawdziliśmy rury. Po 16 godzinach nadal błąd LC. Zmywarka odłączona od prądu i wody.
