Nie wiem dlaczego, poprzedni post nie jest widoczny. Powtarzam go raz jeszcze.
Witam i dziękuję za przyjęcie do społeczności. Przykro mi, że zmusiły mnie do tego okoliczności.
Dwa miesiące temu mój syn kupił S7 Edge. Niecałe dwa tygodnie temu złamał się przycisk Power. Nie, nie wbijał telefonem gwoździ, nie próbował rozłupać nim stołu ani nic takiego. Po prostu używał go do włączania, wyłączania i wygaszania ekranu. Przycisk zaklinował się w pozycji Wciśnięty, ale telefonu dało się używać, aż tydzień później syn nie doładował telefonu, ten się wyłączył, a później, mimo naładowania, nie pozwolił się włączyć. No bo ten Power jest złamany.
Zanieśliśmy telefon to tzw. "autoryzowanego serwisu", gdzie "fachowiec" odmówił naprawy gwarancyjnej, bo przycisk jest złamany. No do cholery, właśnie z tym przyciskiem poszedłem, bo to nie jest normalne, że w telefonie, przy normalnym użytkowaniu, łamie się jeden z przycisków! Miałem mnóstwo telefonów, drogich i tanich, i jakoś w żadnym nie udało mi się złamać przycisku. Mojemu synowi też nie. Może po prostu przyciski się nie łamią, jeśli nie są wadliwe?
Telefon ma ewidentnie uszkodzenie mechaniczne - uszkodzenie mechaniczne spowodowane jakimś felernym fabrycznym komponentem. Nie wierzę, że Samsung uzna je za zasadne, bo przecież to ich telefon i nie jest w ich interesie uznać taką fabryczną wadę. Serwis zawołał 1200 złotych za naprawę... jednego przycisku. Jestem cholernie, cholernie rozczarowany jakością telefonu i podejściem "autoryzowanego serwisu".
Obawiam się, że kolejny serwis - do kórego telefon ma wysłać sprzedawca - mający określić "usterkę", postąpi podobnie - zauważą złamany przycisk bez żadnej refleksji, jakim cudem można go złamać w czasie normalnego użytkowania? Dlaczego miałby zrobić coś innego, przyznać się do wypuszczenia wybrakowanego egzemplarza i brać na siebie koszty jego naprawy?
Jak mam reklamować ukryte wady mechaniczne, skoro gwarancja wyklucza uszkodzenia mechaniczne?
